Chyba nigdy nie znudzą mi się paletki nude. Są uniwersalne, użytkowe i sprawdzają się na każde okazje. Dlatego Natasha Denona I need a nude palette szybko wpadła mi w oko, choć zwlekałam chwilę przed zakupem. Pozostaje tylko odpowiedzieć sobie na pytanie… czy naprawdę potrzebuję kolejnej paletki nude? 😀
Natasha Denona I need a nude palette – czy faktycznie?
Paleta Natasha Denona I need a nude palette to 15 kolorów zamkniętych w plastikowej, eleganckiej kasetce. Jak zawsze estetyka marki jest zachwycająca. Minimalizm i prostota w pięknym wydaniu. Paleta została zainspirowana kolekcją szminek I need a nude. W środku znajduje się 15 cieni o różnym wykończeniu, które są zachowane raczej w chłodnej, neutralnej tonacji.
Paleta w tej chwili kosztuje 349 zł. i jest dostępna w perfumerii Sephora.
ZOBACZ: Natasha Denona My Dream Palette
Jakie są cienie Natasha Denona I need a nude palette?
W większości cienie są bardzo kremowe i dobrze się nimi pracuje. Jedynie problematyczny jest wspomniany wcześniej brąz, który jest suchy i ciężko się go buduje. Cała reszta jest właściwie bezproblemowa w pracy. Błyski osypują się standardowo podczas aplikacji i w ciągu dnia. Natomiast intensywność cieni się nie zmienia nawet po wielu godzinach. Na odpowiednio przygotowanej powiece np. za pomocą korektora i bazy Inglot, nie zauważyłam, żeby zbierały się w załamaniach skóry.
Kolorystyka i pigmentacja
Jak wspomniałam kolorystyka paleta jest chłodna, delikatnie neutralna. Zawiera kilka wariantów wykończeń przez kremowe maty, metaliczne błyski i topepery. Paleta umożliwia wykonanie przede wszystkim dziennych, jaśniejszych makijaży chociaż ciemny brąz silhoulette pozwala na mocniejsze przyciemnienie. Moim zdaniem daje bardzo dużo możliwości.
Palety cieni Natasha Denona są znane z wysokiej jakości i świetnej pigmentacji. Muszę przyznać, że ta piękność jest tego potwierdzeniem. Pigmentacja w I need a nude palette jest wyważona. Nie za mocna, ale też nie za delikatna, dzięki czemu świetnie się nimi pracuje. Myślę, że w tym przypadku nawet osoby mniej wprawione będą w stanie ją okiełznać. Błyski wyglądają pięknie, choć na powiece nie dają takiej tafli i nie są tak intensywne, jak na swatchach. Najlepiej nakładać je palcem lub na mokrą bazę, klej do brokatu.
Ogromną zaletą tej palety jest dobór kolorów. Dzięki temu jest naprawdę bardzo użytkowa zarówno na co dzień, jak i jako uzupełnienie kolekcji. Kolory pięknie prezentują się na skórze, nie ocieplają się, nie oksydują i nie tworzą nieestetycznych plam.
To naprawdę bardzo dobra paleta, chociaż nie jest niestety idealna. Pomimo tego, że się nią zachwycam to uważam, że mogłaby być tańsza. Rozumiem porządne opakowanie, dbałość o detale i samą jakość cieni, ale 350 zł to po prostu dużo. Dlatego zecydowanie polecam polować na promocję.