Nikt nie lubi rozczarowań i właśnie dlatego dzielę się z Wami tymi kosmetykami, które w minionym roku totalnie mnie zawiodły. Żebyście Wy nie musiały się męczyć. Poznajcie najgorsze kosmetyki 2021, czyli siódemka, której nie polecam!
7 kosmetycznych rozczarowań 2021 roku
Mam ogromne szczęście, że znam swoje oczekiwania i potrzeby dość dobrze. Duże doświadczenie w użytkowaniu różnych kosmetyków pozwala mi w dużej mierze unikać bubli. Jednak w tym roku nadziałam się na kilka nieprzyjemnych niespodzianek i postanowiłam Was ostrzec! Omijajcie te kosmetyki szerokim łukiem, bo są po prostu słabe.
Przynajmniej dla mnie.
Ja na pewno nie będę ich używać, a Was uczulam, żebyście na nie uważały. Przed Wami moje najgorsze kosmetyki 2021 roku jakie miałam nieprzyjemność używać.

MIYO Five Points Oh, She’s A Gold Digger
Będę teraz bardzo generalizować, ale… WTF?! Skąd takie zachwyty nad paletkami Five Points, skoro cienie z tej konkretnej palety w ogóle nie chcą się trzymać powieki? Maty w trakcie blendowania wycierają się prawie do zera, ciężko z nich coś wycisnąć, a błysk przy każdym dotknięciu po prostu przestaje istnieć. Wiem, że może trafiłam felerny egzemplarz, może po prostu w tej palecie coś nie gra, ale bardzo się zraziłam. Próbowałam dać jej kilka szans i zawsze się wściekałam, że nie mogę z niej nic wyciągnąć. Bardzo lubię kosmetyki MIYO, ale ta paletka jest jakimś totalnym nieporozumieniem. Wylądowała w koszu.
L’oreal Bambi Oversized eye
Tusz obiecuje długość i objętość w wersji XXL. Cóż… Jeżeli posklejane rzęsy, lekko podkręcone to definicja długości i objętości w dużej wersji, to ja nie wiem, czy ktoś, kto projektował ten tusz widział kiedyś dobrze wytuszowane rzęsy. Wiecie, jaki był problem z tym tuszem? Że przez pierwsze 7-9 użyć było super! Rzęsy były fajnie rozczesane i uniesione, a potem było już tylko gorzej… Szczoteczka nabierała za dużo tuszu, trudno było wyczesać włoski, o rozdzieleniu i ładnym uniesieniu nie było mowy. Bambi znalazł się w gronie najgorszych kosmetyków 2021 roku, bo okropnie mnie rozczarował. Najpierw uwiódł, a potem porzucił. Bez obaw, nie byłam mu dłużna 😉

KOBO My BB Cream
Rzadko narzekam na kosmetyki Kobo, bo zazwyczaj dobrze się u mnie sprawdzają. Jednak krem My BB Cream okazał się u mnie TOTALNYM niewypałem. Żaden sposób aplikacji, żaden krem nie dawały u mnie zadowalającego efektu. Krem robił plamy, dziwnie osadzał się na skórze i wyglądał po prostu brzydko. Nie wiem, czy to kwestia formuły sposobu aplikacji, mojej skóry… Chyba tylko raz czy dwa udało mi się nim osiągnąć w miarę przyzwoity efekt. Bardzo się NIE polubiliśmy.
Wet n Wild Photo focus foundation
Podkład Wet n Wild Photo Focus Foundation kupiłam ze względu na masę pozytywnych opinii. Było ich tak dużo, że nawet nie wiecie, w jakim byłam szoku, kiedy okazało się, że u mnie to jakieś nieporozumienie. Podkład niezależnie od sposobu aplikacji, bazy czy kremu robił plamy, nie kleił się do twarzy i zostawiał dziwne „mazy”. Miałam dwie buteleczki i długo kombinowałam, zanim całkowicie go skreśliłam. Poza tym miał okropny aplikator. Zdecydowanie go nie polecam.
Gosh Bronzing Powder
Z marką Gosh nie mam zbyt wiele pozytywnych doświadczeń. Mało który kosmetyk mnie zachwyca i niestety podobnie było w przypadku bronzerów z serii Bronzing Powder. Używałam kilku kolorów i ciężko było mi cokolwiek z nich wycisnąć. Bardzo, bardzo słaba pigmentacja, rozcieranie prawie do zera. Liczyłam na fajny, prosty w obsłudze bronzer, a okazał się totalną klapą.

Najgorsze kosmetyki 2021: pielęgnacja
Na szczęście w tej kategorii nie miałam w zeszłym roku zbyt wiele wpadek. Wynika to pewnie z tego, że nie eksperymentowałam z pielęgnacją. Mimo wszystko trafiłam na kilka niewypałów. Dwa z nich, które bardzo mnie rozczarowały, znajdziecie poniżej.
Biolaven Pianka do twarzy
Nie spodziewałam się, że wśród najgorszych kosmetyków 2021 roku będzie pianka. Niestety ta z Biolaven po każdym myciu ściągała skórę, szczypała w oczy i nie radziła sobie nawet z lekkim makijażem. Bardzo szybko ją odstawiłam, bo wywoływała u mnie nieprzyjemne uczucie wysuszenia, napięcia skóry. Prawdopodobnie nie była dopasowana do moich potrzeb, no ale niestety… Więcej do niej nie wrócę.
The Ordinary Squalane Cleanser
Myślę, że moje rozczarowanie tym produktem wynika ze zbyt wysokich oczekiwań. Marka The Ordinary w pewnym momencie była niezwykle popularna i ciężko było znaleźć jakieś negatywne opinie. Szczególnie o Squalane Cleanser. W moim przypadku ta emulsja nie zrobiła nic specjalnego. Oczyszczała, nie ściągała skóry, ale nie podobała mi się jej konsystencja po rozgrzaniu w palcach. Dziwnie oblepiała skórę i nieprzyjemnie się zmywała. To zdecydowanie nie kosmetyk dla mnie. Zresztą… okazuje się, że cała marka nie robi na mnie dużego wrażenia, bo jeszcze nic od nich mi się nie sprawdziła.
Jak było u Was? Jakie były Wasze najgorsze kosmetyki 2021 roku?