Po sukcesie paletki Dreamy marka wypuściła kolejną propozycję dla miłośniczek makijażu. Nabla Cosmetics Soul Blooming Eyeshadow Palette, to nowość, która swoją premierę będzie miała 3 maja, a ja dziś pokażę Wam jej kolory i trochę opowiem o pierwszych wrażeniach. Na końcu zobaczycie też porównanie odcieni do paletki Dreamy i mam nadzieję, że ułatwi Wam to podjęcie decyzji, którą paletkę kupić. Jeżeli jesteście ciekawe jak wyglądają kolory z nowej paletki w akcji, koniecznie przeczytajcie dzisiejszy post!
Nabla Cosmetics Soul Blooming Eyeshadow Palette
Paletka Nabla Cosmetics Soul Bloogming Eyeshadow Palette powala na kolana designem, który jest bardzo lekki, dziewczęcy i iście wiosenny. Wygląda oszałamiająco, same musicie przyznać. Podobnie jak w poprzedniej palecie, tutaj również znajduje się 12 dobrze napigmentowanych cieni o łącznej gramaturze 11,6g. Obstawiam, że podobnie jak Dreamy będzie kosztować ok 160zł. Mam wrażenie, że Soul Blooming, to lżejsza wersja Dreamy i nie skłamię kiedy powiem, że bardzo mi się podoba. Kolory są fajnie skomponowane do wiosennych, lekkich makijaży. Dzięki zawartości jasnego matowego cienia i ciemnego brązu, mamy kompozycje kompletną, czego mnie osobiście w Dreamy zabrakło.
Paletka Soul Blooming jest nieco lepsza jakościowo od Dreamy. Wydaje mi się, że maty są jeszcze bardziej kremowe, a cienie perłowe bardziej jedwabiste i miękkie. W palecie znalazł się również cień o krystalicznym wykończeniu, Honey Drop o którym opowiem Wam poniżej trochę więcej. Paleta jest nieco mniej uniwersalna ze względu na zawartość fiołkowego błękitu, ale to jedyny cień, który może okazać się niepotrzebny. Cała reszta powinna doskonale się sprawdzić u większości użytkowniczek.
Zobacz: Przegląd kosmetyków Nabla i perełki które warto kupić
Nabla Cosmetics Soul Blooming Eyeshadow Palette – kolory
- Honey drop – cień o krystalicznym wykończeniu, który wygląda obłędnie. To białe złoto, które opalizuje na piękny, dziewczęcy róż, pomarańcz. Mocno się mieni i ma w sobie mnóstwo drobinek, a najlepiej wygląda nałożony palcem lub na mokro.
- Gea – delikatnie rudawy brąz z odrobiną różu i brzoskwini, dość nieoczywisty kolor, który sprawdzi się jako cień transferowy. Jest niesamowicie mięciutki i ma świetny pigment.
- Chamomile – jasna matowa brzoskwinia, która nada się na przypudrowanie załamania lub blendowanie innych kolorów.
- Bolero – matowy, ciepły koral, dość intensywny, ale wygląda na powiece bardzo miękko. To również będzie świetny dzień transferowy dodający makijażowi cieplejszych tonów.
- Middle karma – klasyczny, średni, ciepły brąz, który może służyć do zaznaczenia załamania powieki, świetny do dziennych makijaży. Miękki i dobrze napigmentowany.
- Garden gate– dla mnie to lżejsza, bardziej różowa wersja Alchemy. Jasny liliowy fiolet, który połyskuje na ciemniejszy fiolet z dużą domieszką dziewczęcego różu. Jest prześliczny!
- Climbing rose – połyskująca na złoto, satynowo-perłowa wersja Bolero; bardzo ciekawy kolor.
- Gorcon – ceglasty brąz z dużą domieszką czerwieni i odrobiną pomarańczy
- Anemone – ciemny, intensywny granat z dużą domieszką fioletu. Ma w sobie dużo fioletowych, chłodnych tonów i wygląda przez to bardzo zmysłowo.
- Flowery – nieoczywisty, szary fiołkowy błękit o matowym wykończeniu. Bardzo ciekawy kolor, który wbrew pozorom jest bardzo dobrze napigmentowany i wygląda na powiece niezwykle intrygująco.
- Philosophy – bardzo jasny róż z masą mocno zmielonych drobinek, który na skórze opalizuje na piękną, jasną zieleń zmieszaną z rżem. Bardzo intrygujący i nieoczywisty odcień, który ciężko uchwycić na zdjęciu.
- Caravaggio – chłodny, matowy brąz, który ma w sobie mocne podbicie fioletem.
Pierwsze wrażenia
Używałam jej dopiero dwa razy i zrobiłam swatche, więc niewiele Wam jeszcze mogę powiedzieć. Jak na pierwsze wrażenie, jest naprawdę bardzo, bardzo dobrze. Cienie są mięciutkie, bardzo dobrze napigmentowane, chociaż trochę się sypią, ale to naprawdę nie jest problem. Przyjemnie się nimi pracuje, a na skórze nie wyglądają sucho i blendują się po prostu bajecznie. Z tego co pisałyście mi na Instagramie wynika, że jesteście troszeczkę rozczarowane, ale ja im dłużej patrzę na tę paletę tym bardziej mi się podoba. Mimo wszystko jest użytkowa i choć Flowery, to wyjątkowy cień i nie każdemu się spodoba, to można wyczarować z niej masę pięknych makijaży. Jedną z moich zabaw możecie zobaczyć na poniższym zdjęciu na Instagramie ↓
Zobacz: 9 sposobów na osypywanie cieni
https://www.instagram.com/p/BiC9j_dlpya/
Jesteście oczarowane nową paletką Nabli, czy nie bardzo?