Kiedy marka Anwen wypuściła na rynek krem przeznaczony do stosowania na włosy i dłonie, byłam mocno zaskoczona. No bo… Jak? Przecież krem do rąk nie może się sprawdzić na włosy. Postanowiłam sprawdzić czy Krementynka faktycznie da radę w pielęgnacji dłoni… tzn. włosów. W poście znajdziecie moje wrażenia!
Krem do włosów i rąk – czy to może się udać?
Po wykończeniu całej tubki z ogromną przyjemnością mogę powiedzieć, że tak! To może się udać. Myślę, że Krementynka to fajny produkt zarówno dla leniwych, jak i zapracowanych lub wiecznie będących w podróży. Dlaczego? Bo to tak naprawdę produkt wielozadaniowy, uniwersalny, który może służyć zarówno do urozmaicenia pielęgnacji włosów, jak i dbania o dobrą kondycję skóry dłoni.
Krementynka zawiera duże ilości olejów takich, jak: masło mango, masło shea, oliwa z oliwek, olej z pestek malin i nasion bawełny, które chronią włosy i skórę przed uszkodzeniami oraz zapobiegają utracie nawilżenia. Mocznik i panthenol dbają o wzmocnione nawilżenie, a jej kremowa konsystencja ułatwia aplikację. Nie zawiera silikonów ani alkoholu. Natomiast dodany do formuły olejek eteryczny ze skórki pomarańczy, daje bardzo przyjemnym, owocowy zapach.
ZOBACZ: 3 szampony Anwen, które warto mieć w łazience
Krementynka: sposoby zastosowania
Z założenia krem ma działać na dwóch płaszczyznach: na włosach i dłoniach. Owszem sprawdza się, ale jednocześnie daje bardzo szerokie pole do popisu. Właśnie dlatego uważam, że to genialny produkt do podróży. Wystarczy zabrać ze sobą niewielką tubkę, zamiast gromadki różnych kosmetyków. Krementynka jest mała (75ml), więc zmieści się do każdej kosmetyczki i może nam posłużyć na wiele różnych sposobów:
- Krem do rąk.
- Alternatywa do olejowania włosów – w dużej ilości.
- Baza pod oleje.
- Wygładzenie suchych włosów.
- Odżywka bez spłukiwania na mokre włosy.
- Niewielka ilość jako serum na końcówki
- Nawilżenie suchych łokci.
- Nocny balsam do ust.
Skład kremu umożliwia nam kombinowanie z jego zastosowaniem. Bez problemu możemy eksperymentować z ilością nakładanego produktu jak i miejscami aplikacji.
Moje wrażenia
Krementynka Anwen jako produkt wielozadaniowy sprawdziła się u mnie wyśmienicie. Tubka zawsze stała na biurku, więc chwytałam po nią regularnie do kremowania dłoni. Wchłania się szybko i w trakcie smarowania zmienia lekko swoją konsystencję, pozostawiając uczucie „wody”. Nie klei się, nie zostawia nieprzyjemnej warstwy i bardzo ładnie pachnie. Często podczas kremowania dłoni nakładałam Krementynkę na końcówki włosów – w końcu dodatkowego zabezpieczenia nigdy dość. Nie zauważyłam, żeby w tej roli obciążała włosy, raczej ładnie je zmiękcza i wygładza.
Stosowałam Krementynkę również do nocnego olejowania włosów i tutaj również byłam zadowolona. Kremowa, dość gęsta konsystencja aplikuje się na włosy bardzo łatwo, a jej spłukanie również nie stanowiło nigdy problemu. Po zmyciu włosy były bardzo mięciutkie gładkie, bez efektu puszenia. Zastosowana jako odżywka b/s nie obciążała, ułatwiała ich rozczesywania. Krementynka bardzo dobrze nawilża, ujarzmia włosy, dodaje im elastyczności i blasku. Widocznie wzmacnia i poprawia ich kondycję. Używałam jej również w roli nocnej maseczki na usta i muszę przyznać, że z rana wargi zawsze były mięciutkie i nawilżone. Z przyjemnością wrócę do tego produktu i na pewno będę ze sobą zabierać na wyjazdy!
Czy warto sprawdzić ten produkt? Zdecydowanie tak! Nie jest to może absolutny must have, ale jeżeli podobnie, jak ja lubicie wielozadaniowe kosmetyki, to powinnyście zainteresować się Krementynką bez dwóch zdań. Szczególnie jeżeli często jesteście w podróży. Jest łatwa w obsłudze, daje świetne efekty i można ją stosować na wiele różnych sposobów – w zależności od potrzeb. Czego chcieć więcej? 🙂
Miałyście okazję stosować już Krementynkę?
Post powstał we współpracy z marką Anwen.