Kobo matte cover

Czy podkład Kobo Matte Cover jest dobry? Jak wygląda na skórze i czy jest taki trwały jak mówią? Zapraszam Was na recenzję nowego podkładu marki Kobo! Post dla wszystkich ciekawskich, którzy chcą wiedzieć czy produkt do makijażu twarzy z drogerii za 40zł może być dobry.

kobo matte cover odcienie

KOBO MATTE COVER – PODKŁAD NOWEJ GENERACJI

Właśnie w taki sposób producent opisuje swój nowy podkład. Kobo Matte Cover to produkt o dobrym kryciu, który ma nietłustą, lekką konsystencję i formułę niwelującą efekt błyszczenia się skóry. Wśród obietnic producenta odnajdujemy również informację, że podkład adaptuje się do naszego odcienia skóry. Został stworzony z myślą o osobach, którym zależy na dobrym kryciu i matowym wykończeniu.

Kobo Matte Cover jest dostępny w drogerii Natura, a cena, którą musimy za niego zapłacić to 39,99zł/30ml. Podkład zamknięty jest w estetycznej, prostej butelce z matowego szkła, ma minimalistyczny design i porządną pompkę. Jest dość lejącą konsystencję, czego się nie spodziewałam. Myślę, że właśnie dlatego jest na skórze taki lekki, ale o tym za moment. Aktualnie na półkach drogerii możemy znaleźć cztery odcienie:

  • 901 FAIR
  • 902 NUDE
  • 903 GOLDEN BEIGE
  • 904 CARAMEK BEIGE

ZOBACZ: JA UNIKNĄĆ EFEKTU MASKI? 7 TRIKÓW NA NIESKAZITELNY PODKŁAD

kobo matte cover blog

MATOWY BŁYSK

Byłam przygotowana na to, że podkład – wedle tego, co mówi producent – będzie matowy. Trochę się obawiałam, że będzie wyglądał sucho skoro obiecuje również mocne krycie, ale w tym przypadku obietnica nie pokrywa się z rzeczywistością. Kobo Matte Cover ma absolutnie przepiękne satynowe wykończenie, które w naturalny i bardzo subtelny sposób odbija światło. Nawet po przypudrowaniu. Jedna z Was napisała mi na Instagramie (@AGWERBLOG), że podkład ma w sobie  milion maleńkich drobinek, a ja nie zwróciłam na to wcześniej uwagi. Faktycznie tak jest, a najlepiej je widać w pełnym słońcu. To zdecydowanie zaleta tego podkładu, bo nawet po aplikacji pudru, efekt jest naturalny.

KOLORY I KRYCIE

Podkładu zaczęłam używać jak tylko pojawił się w moich rękach i bardzo pozytywnie zaskoczyły mnie kolory. Są bardzo przemyślane, praktyczne, bezpieczne i mocno beżowe. Wybór niestety jest dość mały, ale wydaje mi się, że większość z nas powinna znaleźć wśród nich coś dla siebie. Niestety totalne bladziochy muszą raczej szukać gdzieś indziej, ale mam nadzieję, że marka z czasem powiększy gamę kolorystyczną podkładów Matte Cover. Nie zauważyłam, żeby któryś z nich mocniej wpadał w żółć czy róż. Ja jestem fanką takiego rozwiązania, bo łatwiej jest uniknąć wpadek z nieodpowiednim kolorem. Poza tym, w przypadku tego produktu, formuła faktycznie dopasowuje się do odcienia skóry. Nie wiem jak on to robi, ale nawet jak swego czasu zrobiłam sobie trochę za jasną mieszankę, to i tak wyglądał dobrze!

Natomiast jeżeli chcecie się dowiedzieć jaki jest poziom tego podkładu, sprawdźcie poniższe zdjęcie. To jedynie dwie cieniutkie warstwy, a wszystkie niedoskonałości zostały schowane. Faktura skóry, ani pory nie są podkreślone, a efekt na skórze jest bardzo naturalny. Kobo Matte Cover ma tendencję do minimalnego ciemnienia, ale robi to naprawdę bardzo delikatnie.

ZOBACZ: NAJLEPSZY PODKŁAD EVER?

kobo matte cover 901

KOBO matte cover 903

KOBO MATTE COVER – JAK SIĘ GO NOSI?

Doskonale. Naprawdę nie mam się do czego przyczepić w tej kwestii, bo jest praktycznie niewyczuwalny na skórze. Nie ściąga jej, nie wysusza, nie daje uczucia obciążenia, a stosowany codziennie – nie zapycha. Jest trwały, wytrzymuje w dobrym stanie nawet do 12h, po przypudrowaniu strefy T mniej więcej po 8-9h. W moim przypadku wytrwał nawet mocne upały, choć nie obeszło się bez kilku poprawek na nosie i nad ustami. Mam wrażenie, że podkład delikatnie nawilża skórę, co jest zapewne zasługą oleju arganowego, który jest w składzie. Podoba mi się to, bo nie lubię podkładów, które nieprzyjemnie napinają skórę.

Moim zdaniem to świetny podkład dla cery normalnej, suchej i mieszanej. Myślę, że na tłustej skórze nie będzie już trzymał się tak dobre i szybko się wyświeci. Wygląda naprawdę ładnie, jestem zadowolona z tego efektu. Same widzicie poniżej, że po przypudrowaniu podkład staje się bardziej matowy, ale ten naturalny blask wciąż delikatnie się przebija na powierzchnie. To dobry kosmetyk za 40zł!

kobo matte cover recenzja

kobo matte cover opinie

JEST TYLKO JEDEN PROBLEM

Nie wiem jak u Was wygląda kolejność wykonywania makijażu, ale ja po aplikacji podkładu nakładam korektor pod oczy. Zauważyłam, że czasami Matte Cover ma trudności z płynnym połączeniem obu produktów. Rozcierając korektor, zdarzało mi się delikatnie zetrzeć podkład. Co śmieszne, nie znalazłam w tym żadnej reguły bo dzieje się to całkowicie randomowo. Bywało, że ten sam korektor nałożony za pierwszym razem bez problemów, przy kolejnym makijażu nie chce się połączyć z podkładem.

Wydaje mi się, że może to wynikać z tego, że trzeba z nim pracować dość szybko. Niby Kobo Matte Cover nie ma zastygającej formuły, ale dokładanie nawet drugiej warstwy po dłuższej chwili lubi spłatać figla i porobić nieestetyczne dziury. Choć tutaj również nie ma na to zasady, bo raz jest ten problem, raz go nie ma. Moja rada? Szybka aplikacja i dokładne blendowanie wszystkich produktów. Nie próbowałam nakładać go pędzlem – może to rozwiązałoby ten kłopot.

Na szczęście po przypudrowaniu nie zauważyłam już żadnych problemów i mimo tej małej wady, bardzo lubię ten podkład!

ZOBACZ: PODKŁADOWE ROZCZAROWANIE ZA PONAD 200ZŁ

kobo matte cover cena

Kobo Matte Cover jest fajną alternatywą z drogerii. Na mojej mieszanej cerze sprawdza się świetnie i jestem w stanie wybaczyć mu tę małą niedoskonałość, z którą jestem w stanie sobie poradzić. Myślę, że Wy też to okiełznacie. Świetne krycie, ładny efekt na skórze i bardzo dobra trwałość przemawiają na korzyść tego podkładu. Czy polecam? Jak najbardziej!

Znacie ten podkład Kobo?