Wbrew temu co mogłyście czytać w internecie, baza pod cienie to nie jest must have do każdego makijażu. To ważny krok, jeżeli macie tłustą powiekę lub szykujecie się na większe wyjście, ale nie jest niezbędny. Dziś pokażę Wam fajną bazę, która sprawdza się zarówno do tłustej powieki, jak i przy makijażach wieczorowych. Poznajcie bazę pod cienie Inglot Eye Shadow Keeper

Inglot Eye Shadow Keeper

Dlaczego baza pod cienie czasami się przydaje?

Przede wszystkim dlatego, że często wyrównuje kolor powieki, więc ukrywa przebarwienia lub drobne zmiany skórne. Podbija kolory nałożonych cieni, wydłuża ich trwałość i zapobiega zbieraniu się produktów w załamaniach skóry. Wybór na rynku jest olbrzymi, ale myślę, że baza Inglot Eye Shadow Keeper jest jedną z tych, na które warto zwrócić szczególną uwagę.

Baza Inglot Eye Shadow Keeper

Baza marki Inglot zamknięta jest w małej, poręcznej tubce o pojemności 10 ml (cena regularna 67 zł). Jest dzięki temu higieniczna, wygodna w obsłudze i pozwala na odpowiednie dozowanie produktu w zależności od potrzeb.

Inglot Eye Shadow Keeper ma delikatny beżowy, uniwersalny odcień, lekki pigment, ale pozwala na delikatne wyrównanie powieki. Formuła bazy jest bardzo kremowa, rozprowadza się bez problemu, nie roluje się i nie robi plam. Jej zaletą jest to, że delikatnie wygładza skórę, ale jednocześnie nie pozostawia uczucia ściągnięcia czy klejenia.

Ja zazwyczaj ją przypudrowuje, szczególnie w załamaniu i powyżej, żeby przyspieszyć proces blendowania cieni. Na szczęście baza Inglot nie zmienia swojego koloru. Jest wydajna, bo niewielka ilość produktu wystarcza, żeby odpowiednio pokryć obie powieki. Bez dwóch zdań wystarczy Wam na bardzo długo.

ZOBACZ: Blendowanie cieni: 7 najpopularniejszych błędów

Czy baza Inglot Eye Shadow Keeper poprawia trwałość makijażu?

Zdecydowanie tak! Zauważyłam, że po całym dniu cienie wyglądają praktycznie tak samo, jak świeżo po aplikacji. Kolory nie tracą na intensywności i nie rolują się tak mocno, jak bez niej. Nie zauważyłam natomiast mocnego podbicia koloru. Przy niektórych cieniach dzieje się to bardzo delikatnie, ale myślę, że nie każdy zauważy tę różnicę.

Bezproblemowo łączy się z każdym produktem: z kredkami, cieniami w kremie, sypkimi i prasowanymi cieniami. Ma satynowe wykończenie, ale po przypudrowaniu robi się oczywiście matowa, co jeszcze bardziej ułatwia pracę.

baza pod cienie
Inglot Eye Shadow Keeper recenzja

To jest baza pod cienie, którą zdecydowanie warto mieć w swojej kosmetyczce. Sprawdzi się na większe wyjścia lub w dni, kiedy potrzebujecie, żeby Wasz makijaż trzymał się nienagannie przez wiele godzin. Jednak wydaje mi się, że 67 zł za takiego maluszka to dość sporo. Mimo tego, że baza jest dość wydajna, to polecam polować na promocje (np. w Hebe), bo można ją kupić taniej.

Poza tym przypomina, że dobry, zastygający korektor to też dobra forma przygotowania powieki pod makijaż!

Inglot Eye Shadow Keeper opinie

Jak jest u Was? Stosujecie bazy pod cienie?