Kiedy pytałam Was na Instagramie o fajne kremy z filtrem SPF 50, to wiele z Was poleciło mi filtr Holika Holika Aloe Waterproof Sun Gel SPF50+. Jakiś czas temu dostałam go w paczce PR i testuję od ponad miesiąca. Przyszedł czas na recenzję i podzielenie się moimi wrażeniami.
Holika Holika Aloe SPF50+
Na pewno doskonale wiecie, jak trudno jest znaleźć dobry filtr do twarzy o wysokiej ochronie. Najlepiej, żeby jeszcze nie zapychał, był lekki, szybko się wchłaniał, nie kleił i współgrał z makijażem. Filtr Holika Holika Aloe SPF50+ to dość popularny produkt z tej kategorii, więc musiałam go sprawdzić.
Holika Holika Aloe Waterproof Sun Gel SPF50+ to filtr chemiczny o wysokiej ochronie 50+, dodatkowo ma oznaczenie PA++++ , które określa ochronę przed promieniowaniem UVA (które jest z nami cały rok i przenika do głębokiej warstwy skóry). Ma bardzo lekką, lejącą się konsystencję, która generalnie średnio przypomina żel. Po rozprowadzeniu na twarzy sprawia wrażenie „wody”, jest lekki i bardzo szybko traci kolor. Tubka ma pojemność 100 ml i kosztuje od 60 do 70 zł. W zależności od miejsca zakupu, ale często jest w promocjach. Najtaniej znajdziecie go tutaj (link afiliacyjny)
ZOBACZ: Garnier Ambre Solaire Super UV Anti-Dark Spots
SPF Holika Holika – moje wrażenia ze stosowania
Codzienne stosowanie filtrów to dla mnie już nie taka nowość jak jeszcze parę lat temu. Cieszę się, że na stałe weszły do mojej rutyny. W międzyczasie zaliczyłam kilka wpadek, ale krem z filtrem Holika Holika sprawdza się u mnie świetnie. Jest bardzo lejący, co usprawnia proces aplikacji, szybko się go rozprowadza i kompletnie nie bieli. Daje efekt dość mokrej skóry, co nie wszystkim może się podobać.
Szybko się wchłania, ale nie robi tego w 100%. Nie czuć go na skórze, jednak podobnie jak w przypadku NIVEA Cellular Luminous 630 SPF 50 po dotknięciu twarzy palcem, jest odrobinę wyczuwalny. Na szczęście nie pozostawia uczucia dyskomfortu, a skóra nie jest klejąca. Świetnie współgra z podkładami, ale trzeba pamiętać, żeby dać mu czas na osadzenie się. Jeżeli nałożymy podkład za szybko, może lekko się pod nim rolować.
Krem ma bardzo delikatny, ładny zapach, który ulatnia się podczas aplikacji Jednak jest lekki, nie obciąża nawet po dłuższym noszeniu.
Nawilżenie i ochrona
Moim zdaniem ten filtr całkiem nieźle nawilża. To pewnie zasługa soku z liści aloesu, ekstraktu z rokitnika, niacynamidu i ceramidów. Nie czuję pod nim ściągnięcia, skóra nie jest podrażniona i przy regularnym stosowaniu nie wystąpił u mnie wysyp. Ciężko mi ocenić jego działanie pielęgnacyjne na dłuższą metę, bo zawsze nakładałam pod niego krem, ale dla mnie dużym plusem jest fakt, że nie wysusza i nie obciąża skóry.
Jest świetny! Broniłam się przed nim, bo słyszałam, że zapycha, ale trafiła do mnie nowa wersja i świetnie się sprawdziła. Uwielbiam jego konsystencję, bo błyskawicznie się rozprowadza, daje przyjemne uczucie na skórze, sprawdza się pod makijaż i ma całkiem przystępną cenę. To dla mnie duży pozytyw po porażce jaką był filtr Garnier Ambre Solaire Super UV Anti-Dark Spots, którego zdecydowanie nie polecam.
Macie swój ulubiony krem z filtrem?