
Jeżeli dobrze mnie znacie to na pewno wiecie, że uwielbiam poznawać kosmetyczne nowości. Nie sprawdzam wszystkiego co pojawia się w branży beauty, ale to, co ciekawi mnie najbardziej. Tak właśnie było z marką Herbal Essentials, która jest totalną nowością na polskim rynku kosmetycznym! Zapraszam Was na post, w którym będziecie miały okazję poznać tę markę trochę lepiej.

Herbal Essentials – siła wody himalajskiej
Marka Herbal Essentials powstała w 2008 roku i niedawno pojawiła się w Polsce w sklepie novalerm.com gdzie jest dostępna na wyłączność. Kosmetyki Herbal Essentials opierają się głównie na wodzie himalajskiej, która jest bogata w takie minerały jak: magnez, potas, wapń, żelazo czy jod. Woda, spływając z górskich szczytów nabiera ogromne ilości wzmacniających i chroniących skórę składników. Założyciel marki, Aly Rahimtoola podczas swoich podróży w rodzinne strony odkrył unikatowe właściwości wody himalajskiej i postanowił na jej bazie stworzyć coś wyjątkowego. Tym oto sposobem powstała marka Herbal Essentials.
Marka Herbal Essentials jest godna uwagi ze względu na kilka aspektów. Opakowania są przyjazne środowisku, ponieważ są w pełni biodegradowalne. Składy tych kosmetyków są w minimum 90% naturalne i wegańskie, a to dla mnie ogromny plus. Wszystkie są wegetariańskie, wiele wegańskich, a jedyne składniki pochodzenia zwierzęcego, które można odnaleźć w niektórych produktach to miód, propolis i pyłek pszczeli. Moim zdaniem to ogromna zaleta. Produkty są pozbawione parabenów, olejów mineralnych, siarczanów i silikonów. Mnie dodatkowo bardzo spodobał się minimalistyczny, prosty design i absolutnie przepiękne zapachy! Kosmetyki Herbal Essentials zawierają również składniki botaniczne inspirowane ajurwedą (staroindyjska sztuka lecznicza). To coraz bardziej popularny trend – ja jestem na tak! To marka z wyższej półki, która od początku istnienia przykłada wagę do doskonałych naturalnych składników, tworzenia produktów skutecznych i wysokiej jakości.
Dziś pokażę Wam 3 kosmetyki, które niedawno zaczęłam używać i zachęcę Was do zainteresowania tą marką, bo naprawdę warto.

Odżywczy krem z olejkiem morelowym i aloesem
Krem skierowany jest do skóry suchej, wrażliwej, delikatnej i pozbawionej blasku. Dzięki składnikom naturalnym (93%) poprawia elastyczność skóry, rewitalizuje, odświeża i pomaga utrzymać odpowiedni poziom nawilżenia. Nie zostawia klejącej warstwy, co dla mnie osobiście jest niezwykle ważne.
Kocham lekkie, mocno nawilżające kremy, które szybko się wchłaniają – ten krem właśnie taki jest! Zawiera w składzie aloes, olejek morelowy, olejek ze słodkich migdałów i oczywiście wodę himalajską dzięki czemu czuć natychmiastowe nawilżenie. Jego delikatna konsystencja jest fantastyczną bazą pod makijaż, nie roluje się pod podkładem, a skóra jest bardzo miękka i wygładzona.
Używam go zbyt krótko, żeby powiedzieć jak sprawdza się na dłuższą metę. Na razie podoba mi się uczucie komfortu na skórze oraz to, że sprawdza się pod makijaż, a cera jest widocznie nawilżona. Cena: 148 zł.
ZOBACZ: MOJA WIECZORNA PIELĘGNACJA

Tonik oczyszczający z ekstraktem z Neem i olejkiem miętowym
Nie raz i nie dwa mówiłam Wam, że kocham toniki. Nie widać ich działania gołym okiem, ale przy regularnym stosowaniu skóra staje się bardziej promienna, zdrowa i napięta. Tonik Herbal Essentials opiera się oczywiście na wodzie himalajskiej, olejku z Neem oraz mięcie pieprzowej (i pewnie dlatego tak BOSKO pachnie). Jego zadaniem jest wyrównanie pH skóry, ukojenie jej, usunięcie nadmiaru sebum i zwężenie porów.
Tonik jest przeznaczony do skóry tłustej, mieszanej i problematycznej, ponieważ dzięki zawartości olejku z Neem wspomaga pracę gruczołów łojowych i hamuje wydzielanie sebum. Dzięki mięcie pieprzowej uspokaja skórę i łagodzi zaczerwienienia lub drobne podrażnienia.
Polubiłam go za to, że daje natychmiastowe uczucie ukojenia, ulgi dla skóry bez efektu nieprzyjemnego ściągnięcia. Dopiero za jakiś czas będę Wam mogła powiedzieć czy tonik faktycznie pozytywnie zadziałała na moją skórę, na ten moment jestem zadowolona. Bardzo podoba mi się to, że jest łagodny, nie szczypie, cudownie pachnie i po jego zastosowaniu skóra jest miękka i nawilżona, a nie ściągnięta i sucha. Będę go używać z przyjemnością! Cena: 93 zł.

Żel Hydra 5 z aloesem i olejkiem miętowym
Produkt do codziennego stosowania dla cery tłustej, mieszanej i z niedoskonałościami. Woda himalajska, aloes, miód i olejek miętowy zapewniają lekkie nawilżenie już w trakcie mycia. Dodatkowo żel jest niezwykle delikatny, prawie w ogóle się nie pieni, nie ściąga i nie podrażnia skóry. Jest w 93% naturalny, podobnie jak dwa poprzednie kosmetyki pachnie rewelacyjnie i jest ultra wydajny.
Jestem największą fanką żeli, emulsji czy pianek do mycia twarzy. Zawsze mam coś pod prysznicem i w szafce w łazience, ten typ kosmetyku to mój must have. Żel Hydra Herbal Essentials zrobił na mnie wrażenie już po pierwszym myciu. Bałam się, że bardzo szybko mi się skończy, ale wystarczy dosłownie ilość wielkości groszku, żeby dokładnie umyć nim całą twarz. Lubię stosować go rano pod prysznicem lub ze szczoteczką Foreo i skóra jest potem nieziemsko gładka i przyjemna. Nie zostawia nieprzyjemnie ściągniętej skóry, nie szczypie w oczy i nie zapycha – bardzo się polubiliśmy. Cena: 138 zł.
***
Na stronie novalerm.com, która jest partnerem dzisiejszego materiału znajdziecie wszystkie szczegóły dotyczące kosmetyków Herbal Essentials oraz ich składy.
Kosmetyki szczerze polubiłam i zrobiły na mnie dobre wrażenie. Doceniam naturalne składy, eko opakowania i przyjemne działanie. Moim zdaniem Herbal Essentionals to zdrowa pielęgnacja skóry dla każdego!
Post powstał we współpracy z marką Herbal Essentials.