NARS Laguna, to chyba jeden z najsłynniejszych produktów tej firmy i jeden z najbardziej popularnych bronzerów na świecie (zaraz obok Benefit Hoola). Zachwyca. wywołuje szybsze bicie serca i wzbudza intensywne uczucie pożądania. Czy słusznie? No niekoniecznie…
Bronzer NARS Laguna
Miałam ostatnio bliskie spotkanie z bronzerem Laguna i nasza relacja była bardzo burzliwa. Nie udało mi się dojść z nim do porozumienia i choć bardzo bym chciała, starałam się i robiłam co w mojej mocy, bronzer Laguna okazał się wielkim rozczarowaniem. Nie rozumiem tych wszystkich zachwytów, nie wiem na czym polega fenomen tego produktu… To zdecydowanie nie jest produkt dla mnie.
Mechaniczna pomarańcza
Ja rozumiem, że każda z nas ma inny gust i oczywiście to szanuję. Kiedy pierwszy raz zobaczyłam bronzer NARS Laguna byłam w szoku, bo nie spodziewałam się tak ciepłego odcienia. Słyszałam, że na policzkach nie jest już taki ciepły, że te połyskujące drobinki są niewidoczne i jest taki świetny, że och i ach kupuj! Ale ile czasu już zajmuję się wizażem, nie spotkałam się jeszcze z sytuacją, kiedy pomarańczowy bronzer to dobry bronzer. Laguny nie mogę zaliczyć do grona chłodnych kolorów, ani nawet do tych neutralnych. To ciepła, brzydka pomarańczka, która w większości przypadków będzie wyglądać tragicznie.
Ja jestem stosunkowo blada, ale jednocześnie oliwkowa i u mnie NARS Laguna, wygląda po prostu źle. Chociaż bronzer rozprowadza się stosunkowo dobrze, nie robi plam i blenduje się bezproblemowo, czuję się jakbym cofnęła się dwadzieścia lat wstecz do dnia, kiedy po raz pierwszy podebrałam mamie kulku z Avonu. Nie. Po prostu N I E. Jeżeli nie macie neutralnej urody, to zakup tego bronzera nie jest najlepszym pomysłem.
ZOBACZ: 4 chłodne bronzery godne uwagi
Cardio (nie) zawsze jest spoko
Bo przecież niekoniecznie potrzebujemy ćwiczyć nadgarstek. Może się czepiam, może jestem wybredna albo po prostu może mam wysokie wymagania wobec produktu o pojemności 8 gramów, który kosztuje prawie 200zł. Nie mam ochoty męczyć się, aby uzyskać zadowalający jakikolwiek efekt. Pigmentacja produktu w takiej cenie, powinna być na takim poziomie, aby można było szybko i sprawnie wykonać codzienny makijaż. Niestety pigmentacja bronzera Laguna pozostawia wiele do życzenia i ja nie jestem nią usatysfakcjonowana. Nie jest źle, bo znam słabsze bronzery, ale jeżeli wydaję taką kwotę, nie chciałabym codziennie przeprowadzać cardio mojego nadgarstka i machać zawzięcie, aby na policzku w ogóle było widać bronzer.
Jeżeli nie widać różnicy, po co przepłacać?
To zasada, którą się w życiu kieruję i Wam też polecam. Nie jara mnie logo Chanel czy YSL na małej czarnej torebce, która kosztuje kilka tysięcy. Mogę kupić bardzo podobną, a czasem nawet ładniejszą za 1/3 ceny, niekoniecznie w lumpeksie. Ja wolę płacić za jakość, której pewnikiem nie zawsze jest sama marka. Często kupuję drogie produkty, ale nie boję się powiedzieć, że chociaż zapłaciłam dużo, coś się u mnie nie sprawdza. Niestety tak właśnie jest w przypadku bronzera NARS Laguna. Nie podoba mi się efekt na skórze, jestem rozczarowana średnią pigmentacją, a trwałość pozostawia wiele do życzenia. Nie mogę nie wspomnieć, że ten puder brązujący ma piękne, satynowe wykończenie i gdyby nie kolor, na policzku prezentowałby się naprawdę ładnie. Na szczęście na rynku jest masa dobrej jakości bronzerów, które bez problemu mogą służyć do użytku codziennego.
NARS Laguna: drogie rozczarowanie
Chociaż dawałam mu kilka szans, próbowaliśmy się dotrzeć, używałam go przy okazji kilku makijaży to niestety. dla mnie to kupa wyrzuconych pieniędzy. NARS Laguna produkt, który z łatwością można zastąpić czymś lepszym, tańszym i w ładniejszym kolorze. Oczywiście, jeżeli bardzo macie ochotę na ten bronzer, to na pewno sprawdzi się w roli produktu, który posłuży Wam do ocieplenia, dodania skórze opalenizny. Dla mnie nawet w tej roli jest zbyt pomarańczowy. Subiektywnie mówiąc, nie polecam. Ale tak jak wspomniałam, każdy ma inny gust i nie będę oceniać nikogo komu podobają się pomarańczowe policzki. To nie moja wina, że nie ma gustu 😛
Jest jakiś kosmetyk z wysokiej półki, który okazał się u Was niewypałem?