Dokładniej mówiąc z września. Nie było jeszcze takiego wpisu, ale będzie on dziś zamiast co miesięcznego denka, ponieważ moja torba pomieściła aż… trzy produkty, więc stwierdziłam że przerzucę je do denka październikowego jeżeli w ogóle uda mi się coś zużyć do końca… 
   We wrześniu moja systematyczność olejowo/wcierkowo/maskowa troszeczkę spadła, ale to głównie przez wyjazd w trakcie którego kompletnie nie miałam czasu na tego typu zabiegi. Tym sposobem, na moi włosach poza szamponem i odżywką gościło serum na porost włosów Agafii, które psikałam od czasu do czasu przed prysznicem. Jako, że butelka jest niewielka, to nie ciążyła mi zbytnio w torbie podróżnej.
           Po powrocie wróciłam do stałej pielęgnacji oczywiście, w której gościła cała gama kosmetyków do pielęgnacji włosów. Niestety po wyjeździe moje włosy zaczęły się mocno przetłuszczać, nie mam pojęcia dlaczego… Na szczęście wcześniej zakupiłam suchy szampon Batiste, który ratował mnie w kryzysowych sytuacjach. W każdym razie mam dla Was spis kosmetyków, które lądowały na moich włosach w ciągu ostatniego miesiąca, czyli we wrześniu.
blog-o-wlosach
1. Szampon z Yves Rocher, który jest moim pierwszym kosmetykiem z tej firmy. Uwielbiam go, ubóstwiam i na pewno kupię jeszcze nie raz. Chociaż czaję się na jakiś inny szampon z YR. A o tym Volume z malwą możecie więcej poczytać [tutaj].

blog-o-wlosach

2. Garnier odżywka Ultra Doux, sekrety prowansji morelowa, wzbogacona olejkiem migdałowym rozpieszczała moje nozdrza przy każdym użyciu i zmiękczała moje włosy. Bardzo lubiłam myć nią włosy. Świetnie się sprawowała, jako drugie O, w metodzie OMO. Jako, że zrezygnowałam z tej metody na koszt OM, a ta odżywka mi się już skończyła to nie wiem jak się sprawdza. Ale jej inna wersja sprawdza się całkiem ok.
3. Balsam do włosów na kwiatowym propolisie od babuszki Agafii, który ma zwiększać objętość i przyspieszać porost włosów. W tym drugim sprawdził się średnio, ale w połączeniu z szamponem z YR moje włosy był naprawdę bardzo fajnie uniesione.
4. Bakail odżywka, która ma na celu zniwelować wypadanie włosów, o fajnym ziołowym zapachu. Właściwie nie zauważyłam mniejszego wypadania, ale na pewno mogę powiedzieć, że po niej moje włosy są zawsze bardzo gładkie i lśniące, za co duży plus.
blog-o-wlosach

5. Maska ze spiruliną z BingoSpa, której byłam bardzo ciekawa ze względu na dość pozytywne opinie, ale niestety… U mnie się nie sprawdziła. Nie będę zdradzać Wam więcej poza tym, że przyjemnie pachnie, bo chcę o niej napisać osobny post.
6. Kallos Silk… Kolejna miłość do Kallosa, nie mogę po prostu się oprzeć jej zapachowi. Pachnie po prostu jak byśmy były u fryzjera… Okej, użyłam jej dopiero dwa razy ze względu na moją akcję Miesiąc z BingoSpa, o czym możecie poczytać [tutaj], ale jak skończę tą akcję to od razu kładę ją na włosy!

blog-o-wlosach

7. Olej z alterry, który głównie stosuję jako tuning masek oraz do olejowania paznokci. Poza pięknym zapachem, słodko cytrusowym olej fajnie nabłyszcza i wygładza włosy. Chociaż kurde moje włosy chyba wszystko wygładza… 
8. Olej migdałowy znalazł się u mnie przy okazji zakupów w moim małym zielarskim sklepie, który był niedaleko stancji w której wtedy mieszkałam. Użyłam go parę razy solo, czasem do masek. Rewelacji nie zrobił i raczej więcej go nie kupię.
9. Rycynowy tu o mnie podstawa, do włosów, do paznokci, do masek, do wszystkiego. Jednakże zauważyłam ostatnio, że jak dodaję go do masek to… swędzi mnie skalp! Może mnie przesusza, za dużo go dodaję? Nie wiem…
10. Bezkonkurencyjny olej kokosowy. Tym razem innej firmy, ale sprawdza się tak samo dobrze i jest tańszy. Końcówki są zadowolone!

► Jak stosować olej kokosowy?

Przepisy na maseczkę z olejkiem kokosowym

blog-o-wlosach

11. Jantar, który jest właśnie moim jednym z trzech denek i ostatnio go zaniedbałam. Chociaż miałam kilka takich dni, gdzie wcierałam go kilka razy dziennie co jakiś czas. Jakie będą tego efekty, dowiecie się Wy jak i ja na dniach. A więcej pisałam o nim [TUTAJ].
12. Serum na porost włosów od babcii Agafii to dla mnie totalna nowość, na którą długo czekałam i w której pokładałam wielkie nadzieję. Myślę, że spełniło swoją rolę chociaż nie rewelacyjnie i jakoś znacząco, ale jednak coś tam pomógł. RECENZJA
13. Tabletkami Merz spezial wspomagam się od środka i jestem generalnie zadowolona, gdyby nie ich cena. Kosztują ok 40zł i skuszę jeszcze tylko na jedno opakowanie coby ocenić długotrwały efekt, ale to będzie wszystko.Wracam do dużo tańszego CP! RECENZJA

blog-o-wlosach

14. Odżywka b/s z Mariona ląduje na moich włosach po praktycznie każdym myciu, bardzo ją lubię i moje włosy raczej też. Pisałam o niej TUTAJ i zdania nie zmieniłam. Jest naprawdę fajna, chociaż pewnie nie kupię jej ponownie bo będę chciała skończyć Biovax i potem spróbować coś innego.
15. Jedwab w płynie od Green Pharmacy poszedł w odstawkę na jakiś czas, co skończyło się sporymi rozdwojeniami i koniecznością przycięcia (metodą na palec). Absolutnie nie mam zamiaru go odstawiać i szykuję się na zakup kolejnej buteleczki! TUTAJ możecie poczytać o nim więcej. 
16. Tangle Teezer muszę przedstawiać?
17. Suchy szampon to u mnie całkowita nowość, gdyby nie blogosfera w ogóle nie miałabym o nich pojęcia i długo uważałam go za zbędny gadżet. Ale jakże się myliłam! Mam go dopiero jakieś 2 tyg. i już ze 3 razy uratował mi życie! Mój kolejny niezbędnik! Pisałam o wersji wiśniowej TUTAJ.

          Aż 17 produktów, myślę że moje włosy powinny czuć się naprawdę docenione, nie ma co! Szaleństwo totalne, ale za to naprawdę niewiele kupiłam w tym miesiącu i w październiku znów stawiam sobie bana. Mam tego tyle, że muszę pokończyć i zacząć otwierać zapasy, które też zrobiły się już spore…

A jak Wasza pielęgnacja w minionym miesiącu? 🙂