Od samego początku traktowałam niedzielnik jako miejsce do poruszania tematów, które nie do końca pasują do tematyki bloga. Chciałam tutaj dzielić się moją codziennością i rozwijać luźne tematy związane po prostu z tym, co robię każdego dnia. Ponieważ ostatnio dostałam sporo pytań odnośnie tego czym robię zdjęcia i jak je obrabiam pomyślałam, że niedzielnik będzie doskonałą okazją, żeby trochę Wam o tym opowiedzieć. Poza tym opowiem Wam też o pewnym miejscu, które bardzo chciałabym odwiedzić. Może wyda się to Wam dziecinne, ale myślę, że jeżeli czytacie mnie od dawna, zrozumiecie dlaczego podróż w to miejsce jest moim małym marzeniem.
➥ Najlepszy prezent dla blogera
➥ Kilka sposobów na odstresowanie
➥ Dlaczego kocham bajki i o kryzysie w blogowaniu

niedzielnik

Historia mojej fotografii

Od zawsze określałam siebie jako fotografa amatora. Wciąż zresztą tak o sobie myślę, bo nigdy nie skończyłam żadnego kursu, ani nie byłam w żadnej szkole. Od zawsze chodziło mi to po głowie, ale nie złożyło się nigdy abym czegoś takiego się podjęła. Zdjęciami bawię się przeszło od szesnastego lub siedemnastego roku życia, więc jakby nie patrzeć będzie już dobre dziesięć lat. Zaczynałam oczywiście od zdjęć siebie (wtedy to jeszcze nie było modne!) i chociaż nie istniało pojęcie „selfie” dysk miałam nimi zawalony. Później zaczęła się fascynacja krajobrazem, przyrodą i otaczającymi mnie ludźmi. Swego czasu robiłam nawet sesje zdjęciowe moim koleżankom. Pozwoliło mi to na szkolenie warsztatu i wyrobienie oka. Bardzo długo działałam na automacie, ale założenie bloga, całkowicie zmieniło moje podejście do fotografii. Zaczęłam się uczyć, kombinować z ustawieniami, sięgnęłam po książki o podstawach i zdjęcia zaczęły wychodzić coraz lepsze. Chociaż nie zajęłam (i pewnie nie zajmę) się tym nigdy profesjonalnie, to wciąż sprawia mi to niesamowitą frajdę.
A jak macie ochotę się pośmiać podsyłam Wam pod spodem trzy zdjęcia. Możecie zobaczyć jakie fotografie spełniały moje wymagania parę lat wcześniej i porównać je z tymi, które robię aktualnie. Różnica jest kolosalna prawda? Zaznaczam, że nie cofnęłam się do samych początków, więc wyobraźcie sobie jakie to musiało być złe! Zresztą, wystarczy zajrzeć do postów z 2013 roku, a będziecie miały ubaw po pachy! Gwarantuję. 
niedzielnik
niedzielnik

niedzielnik

Czym robię zdjęcia i jak je obrabiam?

Dokładny post o samej obróbce zdjęć, co i jak robię krok po kroku na pewno się na blogu jeszcze pojawi. Notabene post o ➥ przygotowaniu zdjęć na bloga przed publikacją już się pokazał. Ale pokrótce opowiem Wam jak cały proces u mnie wygląda, bo często ostatnio o to pytacie. Musicie jednak pamiętać, że najważniejszy w tym wszystkim jest Wasz styl i to, jak chcecie pokazać daną rzecz na fotografii. Nie omieszkam wspomnieć też o tym, że znajomość podstaw może zdecydowanie ułatwić Wam pracę z aparatem!
Już od prawie 5 lat robię zdjęcia aparatem Nikon D5100. Posiadam do niego oczywiście obiektyw kitowy 18-105mm oraz klasyczną niezawodną stałkę 50mm. i mój ulubiony obiekty, którym najczęściej robię zdjęcia produktów na bloga, również stałkę 35mm. Te trzy obiektywy póki co sprawdzają się u mnie najlepiej. Niezbędnikiem przy zdjęciach, które robię jest oczywiście blenda do doświetlania oraz lampa pierścieniowa (od niedawna 65W). Niestety w moim małym mieszkanku jestem mocno ograniczona kiepskim światłem, dlatego blenda i dodatkowe oświetlenie, to dla mnie punkt obowiązkowy.
U mnie cały proces zrobienia zdjęcia zaczyna się przy tworzeniu kompozycji. Staram się aby zdjęcie było kompletne, miało kilka spójnych ze sobą elementów, ale jednocześnie nie było przeładowane przedmiotami. Staram się ustawienia aparatu dopasować do warunków oświetleniowych jakie panują danego dnia. Zwiększam lub zmniejszam ISO (choć staram się pracować na najniższym), manipuluję czasem naświetlania i zmieniam przysłonę jeżeli jest to koniczne. Dzięki temu mniej czasu mogę poświęcić na późniejszą obróbkę. Zawsze robię zdjęcia w formacie RAW, dzięki czemu każde z nich jestem w stanie odpowiednio rozjaśnić czy poprawić kolor. Do pierwszej obróbki używam programu Lightroom, którym jestem aktualnie zafascynowana i badam jego możliwości. Ostateczne przygotowanie zdjęcia robię już w Photoshopie, którego używam od wielu lat. Jest oczywiście masa darmowych programów do obróbki zdjęć jak Phtoscape, Gimp czy Phohofiltre, ale ja nigdy z nich nie korzystałam. Znacie już cały mój sprzęt i kolejność z jaką wykonuję każde zdjęcie. Lubię się tym zajmować, więc proces przygotowania przed publikacją na blogu czy na Instagramie lub Facebooku trochę trwa, ale efekt końcowy jest tego wart. Zresztą poniżej możecie zobaczyć zdjęcie przed i po obróbce oraz efekt finalny przygotowania innego zdjęcia. Triki jakie używam w tych programach na pewno Wam jeszcze pokażę, dajcie znać czy w ogóle ten temat Was interesuje na tyle, aby robić o nim osobny post.






Warner Bros Studio, Making of Harry Potter

Czy już rozumiecie czemu chciałabym się tam wybrać? Okej, mówiąc szczerze najbardziej marzy mi się wycieczka do Los Angeles i Universal Studio, ale póki co skupmy się może na tych bardziej przyziemnych miejscach. Wycieczka do Londynu wydaje mi się bardziej prawdopodobna niż wyprawa do Stanów. Jako ogromna fanka świata Harrego Pottera, książek i filmów nie mogę przejść obojętnie obok tego miejsca. Na liście moich marzeń do spełnienia jest wizyta w studio, w którym stworzony był ten magiczny świat, który tak często gości w moim domu i moim sercu. Uwielbiam wracać do książek o Harrym i nawet jako (PRAWIE) trzydziestolatka, czuję niesamowitą więź z całą sagą. Może to chore i wiem, że się powtarzam! Jednak bardzo chciałabym móc kiedyś powiedzieć, że tam byłam, widziałam i mogę skreślić to miejsce z mojej listy. W końcu marzenia są po to by je spełniać, prawda?

Post udostępniony przez a G w e r b l o g (@agwer_blog) 25 Maj, 2017 o 11:50 PDT

Każdy z nas ma kompleksy

Temat, który dotyczy każdego z nas, a ja ostatnio sporo o tym myślałam. Bardzo bym chciała, abyście wiedziały, że jeżeli jest coś, czego w sobie nie lubicie, co Was krępuje – nie jesteście z tym same. Każda z nas ma jakieś kompleksy i każda z nas zwalczy z nimi na swój sposób. Najważniejsze jest to, aby nie zawładnęły Waszym życiem. Ale może przejdziemy do rzeczy, co?


Kompleksy towarzyszyły mi przez całe życie.  Oczywiście zawsze chodziło o to, że byłam grubsza niż wszystkie inne dziewczyny. Z czasem jednak zrozumiałam, że ja wcale nie byłam wtedy gruba. Niezaprzeczalnie miałam więcej ciała niż moje koleżanki, ale nigdy nie byłam strasznie gruba. Choć oczywiście taka się czułam, bo całe moje otoczenie mocno dawało mi to odczuć. Wiecie, że dzieci, które są grubsze są gorsze? Wiecie, że są wyzywane, poniżane, wykorzystywane? Ja też byłam wyzywana, też na wuefie zawsze wybierali mnie jako ostatnią i też zawsze czułam się przez to gorsza. Fakt, że 6 lat trenowałam taniec nowoczesny nie zmienił zbytnio mojej sytuacji, bo ja po prostu jestem pulchna. Od zawsze. Regularne treningi 3-4 razy w tygodniu po 2-3h, a ja wciąż miałam nadwagę. Przez wiele lat czułam się źle ze swoim ciałem, nie lubiłam poznawać swoich ludzi, czułam się gorsza bo byłam gruba. Dalej zresztą jestem. Na szczęście w pewnym momencie swojego życia trafiłam w takie towarzystwo, dla którego nie liczył się rozmiar moich spodni, a w najtrudniejszym dla mnie momencie – założyłam bloga. Nałożenie się tych dwóch elementów pozwoliło mi w końcu zaakceptować siebie taką jaka jestem, niezależnie od tego jak wyglądam.

Przez wiele lat walczyłam z własnymi słabościami i przegrywałam. Bardzo się zaniedbałam i chociaż nigdy nie byłam idealna, to właśnie teraz mogę śmiało powiedzieć, że kocham siebie taką jaka jestem, a do ideału jest mi bardzo daleko. Jestem na etapie walki o zdrowie, chcę zadbać o siebie DLA SIEBIE, nie dlatego aby inni mnie zaakceptowali. Chociaż to właśnie tusza przez całe moje życie była moim największym kompleksem, dziś to po prostu jestem ja. Nieprzyjemne doświadczenia, uczucie odrzucenia, zagubienie i emocje, które mi wtedy towarzyszyły, pozwalają mi być odporną na ewentualny atak. Nabrałam odporności i z perspektywy czasu rozumiem, że nie jestem taka brzydka i słaba jaką się czułam. Wiem, jakie mam kompleksy, dzięki czemu nie są już moim słabym punktem i nikt nie może ich wykorzystać przeciwko mnie.
niedzielnik

Drobna dawka inspiracji

Zawsze sobie obiecuję, że następny niedzielnik będzie przepełniony inspirującymi tekstami. Za każdym razem kończy się na tym, że wrzucam Wam tylko te, które naprawdę mocno przykuły moją uwagę. Właśnie dlatego mam dla Was dzisiaj 3 teksty, każdy z innej dziedziny, które powinnyście w tym tygodniu przeczytać.

Dlaczego nie warto jeździć na konferencje dla blogerów? – Ala podała nam 5 powodów, dlaczego lepiej sobie odpuścić takie wyjazdy, ale dobrze wczytajcie się w ten tekst. Czy faktycznie odradza brać udział w takich wydarzeniach?

Jak zacząć z Google Analytics? – coś dla początkujących lub osób, które wciąż nie ogarniają tak istotnej sprawy jak Google Analytics. Jeżeli interesujecie się blogowaniem na poważnie, radzę zaczerpnąć wiedzy z tego materiału.
Bell Hypoallergenic Powder Lipstick – Karolina pisała ostatnio o tanich, dobrych pomadkach marki Bell, które mnie również mega się spodobały. Koniecznie o niej zajrzyjcie jeżeli chcecie wybrać kolor dla siebie!


Jakie jest Wasze wymarzone miejsce, w które chciałybyście pojechać?