Jeżeli czytasz mojego bloga regularnie na pewno wiesz, że produkty firmy theBalm nie są mi obce. Posiadam niewielkie grono ich produktów i moja gromadka sukcesywnie się powiększa. W dzisiejszym poście chciałabym bliżej przedstawić róż, który jest jednym z piękniejszych róży jakie mam i jednocześnie znajduje się w gronie moich ulubionych. Frat boy, the Balm to przepiękna chłodna brzoskwinia, idealna na każdą okazję. Po więcej zapraszam na post!

Frat boy, the Balm
Frat boy, the Balm

          Od kiedy pamiętam uwielbiam róże do policzków w odcieniu brzoskwiniowym. Różowe róże, nigdy nie wywoływały u mnie większego pożądania. Między innymi dlatego, to właśnie Frat boy wzbudzał we mnie większe emocje, niż np. Down boy [ klik ]. Zresztą do mojego typu urody, bardzo pasują odcienie delikatnie brzoskwiniowe, ale chłodne. Ponieważ zazwyczaj moja cera ma dość jasny odcień, to taki róż dodaje policzkom delikatnego, zdrowego rumieńca – i własnie dlatego tak bardzo go lubię. Dopóki nie zaczęłam używać go na innych twarzach nie sądziłam, że będzie aż tak uniwersalny. Pasuje właściwie do wszystkich jasnych karnacji i nawet tych nieco opalonych. Nie sprawdza się już przy znacznie ciemniejszych karnacjach, ale nie ukrywajmy, my polki to raczej bladziochy.
Frat boy, the Balm
          Po raz pierwszy zobaczyłam ten róż u Agnieszki Dressed in mint i od razu przykuł moją uwagę. Pięknie rozbudzał buzię, nadawał twarzy zdrowego efektu i dodawał takiego naturalnego blasku (pomimo, że jest matowy). Frat Boy, to róż skierowany dla osób, które preferują chłodniejsze odcienie na policzkach, ale wciąż zachowane w kolorach brzoskwini. Bohater dzisiejszego posta jest delikatny, ale za razem intensywny.  Bardzo dziewczęcy, świeży i wiosenny.
          W kwestii spraw technicznych muszę zauważyć, że podczas aplikacji nieco się sypie, jednakże nie zmniejsza to jego wydajności. Jak za róż za ponad 50zł, wolałabym jednak aby aż tak się nie osypywał. Ma bardzo mocny pigment, więc uprzedzam, że warto nałożyć go mniej no, łatwo z nim przesadzić. Ma świetną trwałość zarówno na przypudrowany jak i nie przypudrowany podkład. Na skórze wygląda przepięknie i bardzo naturalnie. Bez dwóch zdań to jeden z tych róży, który będzie pasował naprawdę wielu twarzom.

Frat boy, the Balm

Frat boy, the Balm

          Ja jestem zachwycona jego pigmentacją, trwałością jak i samym kolorem. Nie wspomniałam za wiele o opakowaniu, bo jak zwykle w przypadku produktów firmy the Balm, również Frat boy jest otoczony kartonowym pudełkiem. Więc standard dla firmy i ja wciąż jestem zdania, że to świetny sposób pakowania produktu. Ten róż, jak i inne produkty the Balm dostaniecie w wielu drogeriach internetowych takich jak minti shop, kosmetykomania, let’s beauty itd.

Czy Fray Boy skradł i Twoje serce?