Przyszła pora na czerwcowe dna! Przyznam szczerze, że od pewnego czasu moje denka są naprawdę spore. Wynika to pewnie stąd, że przestałam otwierać nowe opakowania nie kończąc poprzednich, z czym początkowo miałam spory problem i w mojej łazience były np. cztery otwarte żele pod prysznic, dwa szampony i trzy odżywki do włosów. Nie wspominając o peelingu, czy innych kosmetykach do pielęgnacji. Od kilku miesięcy staram się zużywać wszystko po kolei, żeby mieć pewność jak działa dany kosmetyk i nie używać kilku na raz. Jeżeli macie ochotę rzucić okiem co było w czerwcu w denku, to zapraszam!

denko-blog

denko-blog
          Jak zwykle zaczniemy od najobszerniejszej grupy czyli produktów do włosów. Jak widać, jest tego całkiem sporo, warto poświecić im chwilę uwagi. 
Maska Kallos Silk – świetna, naprawdę genialna maska, która cudownie wygłasza włosy i daje na włosach cudowny efekt tafli, a włosy są nieziemsko gładkie. Pięknie pachnie, tak… fryzjersko, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Jest bardzo fajna i jak na swoją wielka pojemność stosunkowo nie droga. Na pewno kupię ją ponownie.
Jantar – wróciłam do niego po dłuższej przerwie i pewnie nie raz jeszcze kupię buteleczkę, bo mimo że zmienił się skład nie stwierdziłam negatywnego wpływu na moje włosy. Poświęciłam mu osobny wpis w tamtym roku [ tutaj ] także odsyłam Was do tego posta, jak chcecie dowiedzieć się więcej.
Szampon Equalibra – nawilżający, oczywiście za aloesem. Szczerze mówiąc sprawił się u mnie średnio, po wszystkich przeczytanych pozytywach miałam wobec niego wysokie wymagania i niestety im nie sprostał. Nie zrobił żadnego wow, a włosy jakie były takie były. Raczej nie kupię ponownie.
Olejek Green Pharmacy – łopianowy ze skrzypem polnym, dość długo stał otwarty, ale jak już zabrałam się za jego zużywanie to dodawałam go do masek żeby wzmocnić ich działanie na włosy. Niestety nie zauważyłam wpływu na porost włosów i jeżeli chodzi o olejki GP to raczej zostaję przy tym z papryką.
Balea Oil Repair – odżywka, do której wracam co jakiś czas i jak mam możliwośc ją sobie kupic to od razu kilka tubek leci do koszyka, bo wciąż świetnie się u mnie sprawdza. Poświęciłam jej całą recenzję dokładnie [ tutaj ], także zainteresowanych zapraszam. 

denko-blog

          W kategorii paznokci niestety nie znalazł się żaden lakier, ale coś czuję że w lipcu do denka powędruje top z Sally Hansen. Ale przejdźmy do aktualnego denka.
Zmywacz ISANA – zielony, najlepszy zmywacz jaki miałam i totalny hicior. Na pewno w mojej kosmetyczce znajdzie się jeszcze nie jedna butelka tego zmywacza. Na pewno go znacie, ja nie będę zdradza więcej ponieważ chcę napisać o nim trochę słów.
Zmywacz No Name – kupiony w nagłej potrzebie zmycia lakieru kiedy buteleczka Isany świeciła pustkami, fajnie zmywał, nie śmierdział i był bez acetonu. Niestety zostawiał biały nalot na paznokciach, więc raczej nie zdarzy mi się kolejny zakup. Chyba, że w sytuacji podbramkowej. 

denko-blog

          W pielęgnacji nie ma tutaj właściwie żadnych hitów. Nic powalającego i właściwie nic co koniecznie muszę miec nastepnym razem. 
Płyn Micelarny Lirene Yang 20+ – płyn, który absolutnie nie zrobił u mnie furory. Płyn jak płyn, a te drobinki tylko mnie irytowały zostawiając ślady na skórze jeżeli ich nie zmyłam dokładnie. Na pewno nie kupię go ponownie, bo właściwie nic ciekawego nie zrobił…
The Body Shop żel pod prysznic – marakuja. Och pachniał cudownie! Fajnie się pienił i dobrze oczyszczał skórę nie przesuszając jej. Także generalnie robił wszystko co każdy żel pod prysznic jaki używałam… Chętnie sprawiłabym sobie kolejny, ale odstrasza mnie cena za dość małą pojemność. 
BeBeauty mleczko do demakijażu – mleczko, jak mleczko. Jak zmywałam nim oczy to delikatnie szczypało, ale jak zaczęłam używać go tylko do twarzy byłam zadowolona ponieważ świetnie radził sobie z podkładem, bronzerem i różem. Kilka płatków i twarz była czysta, nie zostawia tłustej warstwy. Możliwe, że kupię kolejną buteleczkę, choć będę szukać czegoś lepszego. 
Płatki Lilibe – tej firmy Rossmannowej, te duże takie dwa razy jak zwykłe płatki. Dla mnie zaaaa duże, nie wygodnie mi się nimi posługiwało. Na pewno nie kupię ponownie.
denko-blog

          Z kolorówką jest u mnie tak, że właściwie się nie zużywa… Mam tak dużo kolorowych kosmetyków i tak często je zmieniam, że ciężko zużyć mi coś do końca, choć czaasem się zdarza.
Puder Fixujący Glazel – próbka otrzymana przy zakupie palety, baardzo fajny, mega wydajny i o ślicznym, delikatnym takim kosmetycznym zapachu. Jak wykończę pudry, które mam na pewno kupię opakowanie pełnowymiarowe bo dawał fajny naturalny efekt na skórze i dobrze utrwalał makijaż.
Żel do brwi MIYO – no niestety, ale się odbarwił i po prostu nie mogłam go już używac, ponieważ stał się jednym wielkim brzydkim glutem. Więc powędrował do śmieci, na pewno nie kupię ponownie.
Korektor essence – fajny, lekki, delikatnie rozświetlający z fajnym efektem pod oczami, nie obciążający skóry. Myślę, że kiedyś do niego wrócę, ale aktualnie sprawdzam inne fajne korektory.
denko-blog

Calcium Pantothenicum – tabletki, które swego czasu bardzo pomogły mi ograniczyc wypadanie włosów. Miałam przerwę w stosowaniu, ale kolejne opakowanie jest aktualnie w toku i mam zamiar wrócic do regularnego stosowania. Świetna sprawa!
Rzęsy Ardell – mega naturalne i dające świetny efekt na oku. Kolejne opakowanie na pewno do mnie kiedyś trafi, ale chciałabym żeby były tańsze.

denko-blog

          Jak zwykle nie będę opisywac tutaj każdego zapachu, jedynie do gustu nie przypadła mi pomarańcza i Margarita z najnowszej kolekcji, za słodkie jak na mój gust. Reszta rewelacyjna, a woski z Kringla w ogóle podbiły moje serce! 

Tak wygląda moje denko, a jak Wasze? Też spore w tym miesiącu? 🙂