… a dokładniej Bahama mama! Najlepszy bronzer jaki do tej pory miałam! Może nie było ich zbyt wiele, ale wiem że więcej szukać nie muszę, bo jak wiele z Was i ja znalazłam swój ideał. Może i nie jest najtańszy, może i nie jest najłatwiej dostępny, ale na pewno jest NAJlepszy.
          Muszę w ogóle przedstawiać dziecko The balm Bahama mama? Bo wydaje mi się, że już cały kosmetyczny świat blogosfery zna to cudo. Mam zamiar dorzucić do tego swoje 3 grosze i powiedzieć Wam co o nim myślę! Także zaczynamy! 
theBalm-Bahama-mama
theBalm-Bahama-mama
          Opakowanie ma bardzo gustowne. Wizualnie wygląda bardzo przyjemnie choć niestety w środku się brudzi. Da się z tym wytrzymać, bo nie odbija się to na jakości, jedynie na estetycznych doznaniach podczas użytkowania. Poza tym mega przyciąga wzrok i jest bardzo praktyczne!
theBalm-Bahama-mama
theBalm-Bahama-mama
          Kolor ukryty w słodkim opakowaniu Bahama mama to chłodny brąz, który uwierzcie mi pasuje praktycznie do każdego odcienia cery. Malowałam nim już sporo osób i każda wyglądała bardzo naturalnie! Bez problemu można go stopniować dopasowując do danej urody nie tworząc jednocześnie nieestetycznych plam. Największą zaletą bronzera Bahama mama jest właśnie jego uniwersalny kolor. Jeżeli jednak chodzi o trwałość, to uważam, że jest całkiem niezła, chociaż nie rewelacyjna. Po ok 8h jest wciąż widoczny, chociaż mocno trzeba się przyjrzeć aby go dostrzec, jednakże to przecież całkiem nieźle!
          A jak prezentuje się na twarzy? Możecie ocenić sami, chociaż muszę coś sprostować. Na zdjęciach widać lekki pomarańczowe odcienie, których w rzeczywistości nie ma. Jest całkowicie chłodny i stonowany, robiłam sporo zdjęć, ale w tym świetle, które uzyskałam niestety nie było innego efektu…
theBalm-Bahama-mama
          Bronzer Bahama mama the Balm kosztuje ponad 50zł i możemy go kupić na cocolicie, minti czy innej internetowej drogerii jak i na allegro, cena może wydawać się wysoka za takie maleństwo, ale jest bardzo wydajny! To co widzicie na zdjęciach to zużycie pół roczne, także spokojnie starczy mi pewnie jeszcze na rok. Jestem pewna, że jak mi się skończy to kupię kolejne opakowanie bez mrugnięcia okiem, ponieważ warto!!!
PS. Kochani, ja dzisiaj w nocy jadę do Warszawy, skąd jutro rano zabierają mnie do Ciechocinka do SPA, wracam już w piątek bo w sobotę idę do pracy, więc pewnie nie znajdę czasu na więcej niż odwiedzenie pałacu kultury, łazienek czy innych atrakcji w Warszawie, ale tylko w mgnieniu oka. W związku z tym pewnie do niedzieli nie pojawi się wiele wpisów, ponieważ nie miałam za bardzo czasu przygotować wielu notek no i nie zabieram ze sobą komputera (miałam brać czytnik, ale sprzedawca dał ciała i jeszcze nie dotarł…) tylko książkę i dobry humor. Mam nadzieję, że będziecie czekać na mnie z niecierpliwością! 🙂